wtorek, 23 października 2012

PH1: cztery gwiazdy i planeta od planethunters.org

Wizja artystyczna układu KIC 4862625.
Credit: Haven Giguere/Yale
Po raz kolejny przekonujemy się, że znany projekt społecznościowy PlanetHunters naprawdę działa! Kilka dni temu w sieci pojawiła się publikacja naukowa o pierwszej, oficjalnie potwierdzonej egzoplanecie - PH1 lub KIC 4862625 b. Pamiętajmy jednak, że to w zeszłym roku do grona planet pozasłonecznych dołączyły dwa pierwsze obiekty KIC.

PH1 to gazowa egzoplaneta, umieszczona w bardzo ciekawym układzie składającym się z aż 4 gwiazd! Ten układ poczwórny tworzą dwie pary gwiazd. Pierwsza z nich to gwiazda nieco większa od Słońca oraz czerwony karzeł, natomiast druga składa się z gwiazdy nieco bardziej przypominającej Słońce i jej kompana, również w postaci czerwonego karła. Pary gwiazd oddalone są od siebie o około 1000 AU.

Planeta PH1 okrąża pierwszą z wymienionych par w czasie 138 dni, podczas gdy gwiazdy wykonują pełną orbitę w 20 dni. Dzięki sondzie Kepler i analizom krzywych jasności, udało się ustalić promień egzoplanety, a wynosi on 0,49 promienia Jowisza. Separacja planety od środka masy między gwiazdami macierzystymi to 0,56 AU.

Co ważne, podjęto próby zmierzenia masy PH1 poprzez badania prędkości radialnych. Jedyne co udało się odkryć dzięki tym badaniom to właśnie dwie odleglejsze gwiazdy. Określenie dokładnej masy planety jest na razie niemożliwe ze względu na złożoność tego systemu (przypominam - 4 gwiazdy!). Górny limit masy to okolice połowy masy Jowisza.

Jakby to krótko podsumować... niesamowita sprawa! Po pierwsze - ważny wkład pracy miał tutaj projekt społecznościowy PlanetHunters, w którym udział może wziąć każdy z odrobiną chęci i wolnego czasu! Po drugie - kolejna planeta okołopodwójna! Po trzecie - 4 gwiazdy! Mamy bardzo interesujący miesiąc :).

3 komentarze:

  1. Niby ciekawe, ale chyba zaczyna się u mnie depresja, bo chciałbym kolejnych i kolejnych planet Alfy Centauri, więc co mi tam jakiś układ czterokrotny tak daleko, że nikt nawet lornetką nie zobaczy.
    A tak serio: każdy kolejny skomplikowany układ pozwala marzyć, że prawie każdy wyobrażalny jest możliwy, a my jesteśmy zmuszeni do rewizji schematów dotyczących powstawania planet. Tu nie inaczej, bo pamiętam jeszcze niedawno (tzn. kilka lat temu) zapewnienia naukowców, że planety w układach wielokrotnych są dużo mniej prawdopodobne niż w tych pojedynczych, słonecznopodobnych. Dziś już chyba nikt nie pozwoli sobie coś takiego chociażby zasugerować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odkrycie planety w układzie poczwórnym to bardzo intrygujące wydarzenie. Zgadzam się jednak z przedmówcą. Odnalezienie, a potem lepsze poznanie wszystkich planet Alfy Centauri, Gwiazdy Strzały Barnarda, Epsilon Eridani, Syriusza czy Vegi byłoby czymś najbardziej fascynujące. I na możliwie jak najdokładniejszym poznaniu najbliższych układów planetarnych powinni się astrofizycy skoncentrować. To jednak wymaga znalezienia doskonalszych od obecnych metod detekcji egzoplanet. Pewnie przyjdzie nam na to jeszcze sporo poczekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej astronomowie nie powinni się na niczym szczególnym koncentrować: mam nadzieję, że ci naukowcy, którzy odkryli pierwszą planetę w układzie Alfy Centauri są już na tropie kolejnych i że z czasem będą ogłaszać o ich odkryciu. Do pozostałych naukowców należy weryfikacja tych odkryć, tak to widzę.
    Trzeba też wziąć pod uwagę, że najciekawsza jest różnorodność układów, a tę można badać tylko, jeśli ma się dużą liczbę zbadanych gwiazd. Można przyjąć w tym miejscu, że gdyby nie odkrycie Bellerofonta, który był dużą niespodzianką, nie wiedziano by, jak szukać planet wokół Alfy Centauri. Można by je zwyczajnie w świecie przeoczyć.
    I na koniec wreszcie banał warty przypomnienia: przy naszych możliwościach technicznych można "dostrzec" tylko ułamek z potencjalnych planet pozasłonecznych. W konsekwencji jest to jak poszukiwanie igły w stogu siana. Im więcej się takich stogów przejrzy, tym większe prawdopodobieństwo przypadkowego znalezienia igły.

    OdpowiedzUsuń